Mam na imię Anna.
Pod koniec lutego 2017 roku przyjechałam do najmniejszej prefektury Japonii, czyli do prefektury Kagawa na wyspie Shikoku.
W połowie maja skończyłam 51 lat.
Szalony pomysł, prawda? Mając na karku pół stulecia zamknąć dobrze prosperującą firmę, rzucić dość wygodne życie w jednym kraju, przenieść się do drugiego i zaczynać tam od zera. Rodzina i znajomi dziwili się. No cóż, chyba też bym się dziwiła :)
Pomysł niby szalony, ale tak nie do końca. Znam Japonię, przyjeżdżałam tu wielokrotnie, a jakieś dwadzieścia lat temu mieszkałam tu przez osiem lat. No i mam japońskiego męża od ćwierć wieku.
Prowadziłam firmę prawie dwadzieścia lat, w tym przez prawie dziesięć - szkołę językową. W pewnym momencie po prostu poczułam, że nie mam już siły, chęci, zapału. I przeraziłam się, że kiedyś ocknę się w wieku 60 lub 70 lat, i co dalej? Życie prawie minęło, a ja spędziłam je na ciągłej pracy, z rozpędu? Nie chciałam tego. Uznałam, że 50 lat to ostatni dzwonek na rewolucję.
No i jestem tu w Japonii.
Mieszkam w Utazu - małym miasteczku o liczbie ludności poniżej 20 tysięcy. Jest cudne. Kompaktowe. Wszędzie blisko i wszystko potrzebne do życia jest. Do tego bonus w postaci morza, pięknych widoków i pysznych ryb.
Na blogu będę opisywać i pokazywać moją Japonię. Nie po prostu Japonię, ale Japonię przepuszczoną przez filtr jakim jestem ja. Proszę zatem nie przyjmować tego co napiszę za ostateczną wyrocznię.
Komentarze, opinie, pytania - mile widziane. Zapraszam!
Kontakt: widok.na.wielki.most.seto@gmail.com
Gratuluję odwagi :) Świetny blog!
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńCholera, gratuluję. Jakie tam prawie minęło. Każdy początek, a to początek, to jak pisała poetka, to ciąg dalszy. :-). No i jest to kluczowe prawie.
OdpowiedzUsuńPowodzenia. :-).