Odkąd poszłam do pracy we wrześniu, nie starcza mi czasu na blogowanie :(
Chyba jednak najwyższa pora się zmobilizować, bo od ostatniego wpisu minęło prawie półtora miesiąca (!).
Ponieważ zaczęło robić się chłodniej, chociaż tylko wieczorami i nad ranem, bo w ciągu dnia nadal jest ciepło, 22-24 °C, kilka dni temu rozpoczęłam sezon na nabe - japońskie danie jednogarnkowe lub japoński kociołek (nabe to dosłownie garnek).