2018-01-08

Japoński Nowy Rok



Żuraw i żółw - symbole szczęścia i długowieczności.

Kiedy znikną ozdoby i produkty związane z Bożym Narodzeniem, a nie ma po nich śladu już 26 grudnia, pełną parą ruszają przygotowania do pożegnania starego roku i powitania nowego. W sklepach królują teraz produkty i ozdoby noworoczne.

Przygotowania zaczynamy od wielkich porządków. Tak jak w Polsce przed Bożym Narodzeniem, tak tutaj czyścimy dom „na błysk” pod koniec roku. Wielkie sprzątanie odbywa się też w świątyniach i chramach.

Kiedy domy są już wysprzątane, można je ozdobić. Przed głównym wejściem, po obu stronach ustawia się sosnowo-bambusowe kadomatsu, a nad drzwiami wiesza nieduże ozdoby o różnych kształtach. Kadomatsu, zwłaszcza te sporych rozmiarów, spotyka się jednak głównie w świątyniach, chramach, przed budynkami firmowymi, hotelami.


Kadomatsu w świątyni buddyjskiej.

Chram shintō.

Przed restauracją.
Miniaturowe kadomatsu przed domem prywatnym.

Trzeba też przygotować specjalne potrawy noworoczne, czyli o-sechi (wym. oseci). Jest to dosyć pracochłonne i czasochłonne, bo rodzajów jest sporo. Jak to w Japonii, oprócz smaku ważny jest też wygląd potraw, więc na wycinanie, przycinanie, zawijanie, układanie trzeba poświęcić dodatkowy czas. Jeśli dodamy do tego tylko dwa palniki w kuchence (chyba nadal jest to standard), to takie gotowanie trwa i trwa. Nic dziwnego, że coraz więcej osób decyduje się na zakup gotowych zestawów albo w ogóle nie jada osechi.
Firma Kibun – znany japoński producent żywności – przeprowadziła wśród 7000 osób w wieku 20-69 lat ankietę na temat o-sechi. Wyniki są zaskakujące: tylko 54% ankietowanych przygotowało w domu o-sechi (bez rozróżniania na samodzielne gotowanie i zakup gotowców), a wśród samych trzydziestolatków to tylko 43%. Z tej samej ankiety wynika, że 20% dwudziestolatków ani razu od urodzenia nie jadło o-sechi. 

Poniżej moje o-sechi. Większość przygotowałam samodzielnie i dlatego wygląda jak wygląda :) 
Nie miałam też specjalnego pojemnika, w którym można na różne sposoby układać poszczególne potrawy.




 A tak wyglądają profesjonalne o-sechi (zdjęcie znalezione w internecie):


No dobrze, mieszkanie wysprzątane, przyozdobione, potrawy przygotowane. Możemy witać Nowy Rok. Trzeba jeszcze tylko pożegnać stary. W ostatni dzień roku należy zjeść zupę z makaronem gryczanym (po jap. toshikoshi soba), która ma nam zapewnić zdrowie i długie życie. 

Moja toshikoshi soba.

A co się dzieje o północy? Właściwie nie ma żadnych fajerwerków – dosłownie i w przenośni. Kto chce może pójść do świątyni i wziąć udział w ceremonii zwanej joya-no kane (wym. dzioja no kane), która odbywa się w okolicach północy. Polega na biciu w dzwon świątynny (zazwyczaj) 108 razy: 107 – w starym roku i jeden raz tuż po północy, czyli już w nowym roku. W niektórych świątyniach również zwykli śmiertelnicy mogą uderzyć w dzwon. Zwykle trzeba ustawić się w kolejce i kiedy nadejdzie nasza kolej możemy uderzyć w dzwon jeden raz, bo chętnych jest wielu. Ponieważ w Japonii nie wita się hucznie Nowego Roku, więc zwykle w nocy jest cicho i spokojnie, i w tej ciszy dzwon brzmi bardzo dostojnie i pięknie.

Pierwszego stycznia rodzina spotyka się na uroczystym śniadaniu, na które składają się noworoczne potrawy o-sechi, zupa o-zōni i o-toso (ziołowe wino ryżowe).
Zaczynamy od złożenia sobie życzeń wszystkiego najlepszego z okazji rozpoczęcia się nowego roku: akemashite omedetō gozaimasu. Następnie pijemy o-toso, żeby odpędzić złe moce i zapewnić sobie zdrowie na cały rok. Na szczęście wystarczy wypić niewiele, tylko symbolicznie, bo mimo że o-toso nie jest mocne, to alkohol z rana na pusty żołądek nie zalicza się do wielkich przyjemności :)
A potem już możemy jeść!
Zupa o-zōni może być przygotowana na bazie czystego bulionu rybnego lub z pastą miso. W zupie powinny znaleźć się mochi – okrągłe lub prostokątne. Mochi to takie hmm.. kluski (?) wykonane z klejącego ryżu. Oprócz mochi dodajemy też np. marchewkę, grzyby shiitake, mięso kurczaka. Te dodatki różnią się w zależności od regionu Japonii. 

Moja zupa o-zōni nie prezentowała się zbyt ładnie na zdjęciu, więc zamieszczam zdjęcia znalezione na stronach firm Ajinomoto i Kikkoman.




Potrawy o-sechi mają mocny słodko-słony smak, ponieważ tradycyjnie miały przetrwać trzy dni świętowania nowego roku. Sklepy były wtedy zamknięte i jadło się o-sechi przygotowane pod koniec starego roku.
Teraz sytuacja się zmieniła. Japończycy w zasadzie mają wolne do 3 stycznia, ale wiele sklepów pracuje normalnie nawet 1 stycznia.

Przy śniadaniu możemy też przeczytać kartki noworoczne. Jeśli wyślemy je między 15 a 25 grudnia, to zostaną dostarczone dokładnie 1 stycznia. Mimo że od kilku lat utrzymuje się tendencja spadkowa, to nadal Japończycy wysyłają ogromne ilości kartek noworocznych. Poczta Japońska podała, że 1 stycznia dostarczyła w całym kraju 1543 mln (!) kartek. To daje średnio 12 kartek na jednego Japończyka. A mówimy tylko o kartkach tradycyjnych, papierowych. 
Kartki noworoczne są najprzeróżniejsze: gotowe do kupienia na poczcie, przygotowane w komputerze i wydrukowane, wykonane ręcznie, zamówione w sklepie lub na poczcie, itp. W księgarniach dostępne są rozmaite "podręczniki pisania kartek noworocznych". Bo musimy posiąść wiedzę jak napisać kartkę do przyjaciela, jak do przełożonego, jak do nauczyciela, jak do osoby starszej od nas... Trzeba wiedzieć jakich słów nie powinno się używać, jaki powinien być układ kartki, w jakich sytuacjach kartek się nie wysyła... Wydawało by się, że to tylko kartka noworoczna, prawda?
Na poczcie w moim miasteczku przygotowane było specjalne stanowisko z różnymi pieczątkami do wykonania kartki. Na pieczątkach były podobizny psa (bo 2018 to rok psa), a także różne formułki życzeń. Wystarczyło przystawić pieczątki, podpisać się odręcznie i najprostsza kartka była gotowa.

Trzeba jeszcze wybrać się na pierwszą w nowym roku wizytę w chramie lub świątyni (po jap. hatsumōde), aby poprosić bóstwa o szczęście i opiekę. Można też kupić różnego rodzaju amulety (o-mamori) i wróżbę (o-mikuji). Jeśli wróżba jest niepomyślna, należy ją przywiązać do drzewa lub specjalnego stojaka, żeby nie zabierać ze sobą i w ten sposób odsunąć ją od siebie, spowodować, żeby się nie spełniła.


Stojak na niepomyślne wróżby.

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

23 komentarze:

  1. Jak dobrze, że piszesz tego bloga - czuję się, jakbym na chwilkę była w Japonii. O tych wszystkich zwyczajach nie mam pojęcia, więc tym bardziej chłonę :) A potrawy wyglądają super, ciekawe jak smakują... O-sechi zwłaszcza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Takie komentarze sprawiają mi ogromną radość :)
      Oj, nie podejmę się opisania smaku potraw...

      Usuń
  2. I wszystkiego dobrego w nowym roku! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawie wyglądają te potrawy - nawet nie próbuję się domyślać, co to jest, ale skusiłbym się, tylko narzędzia konsumpcyjne są zbyt uproszczone jak na mój gust

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narzędzia komsumpcyjne rzeczywiście dość uproszczone, ale bardzo wygodnie sie nimi konsumuje, w wielu wypadkach o wiele wygodniej niż nożem i widelcem :)
      Miałam opisać składniki osechi i zapomniałam....
      Na białym kwadratowym talerzu w górnym rzędzie od lewej są: grzyby shiitake, marchewka, roladki z glonów, korzeń łopianu większego. W dolnym rzędzie od lewej: bulwy taro, koyadofu (zmrożone i wysuszone tofu), konnyaku (jakby galaretka z bulwy dziwidła Riviera), korzeń lotosu.
      Na różowym kwadratowym talerzu od góry: rybki (rodzaj sardeli) z sezamem, czarna fasola, biało-różowe roladki kamaboko (z pasty rybnej), roladki z kurczaka i korzenia łopianu, rzodkiew japońska z owocem kaki w occie, korzeń lotosu w occie.
      Uff, to się rozpisałam.

      Usuń
    2. to już nie wiem, bo nazwy za wiele mi nie mówią, ale na pewno zajrzałbym do tych talerzyków

      Usuń
  4. Widzę, że do obchodów Nowego Roku Japończycy przywiązują dużą wagę. Jesteś zbyt skromna, wszystkie Twoje potrawy wyglądają bardzo apetycznie, także zupa, więc chętnie bym spróbowała,nie ma to jak swojsko i domowo:-)
    Dzięki za te wszystkie ciekawostki:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to dość ważne święto w Japonii. Bardzo mi przypomina polską wigilię: czas spędzany rodzinnie, specjalne potrawy, wizyta w świątyni.
      Bardzo Ci dziękuję za dobre słowo :)
      Masz racje, że nie ma to jak swojsko i domowo. Kilka rzeczy dokupiłam gotowych i smak już nie ten...

      Usuń
  5. Kochana!
    Kolejny raz z serca dziękuję za garść wiadomości z egzotycznego dla mnie kraju:)
    Co kraj, to obyczaj i tak jest pięknie:)
    Milutko pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morgano, to ja Ci dziękuję za odwiedziny i komentarz.
      Serdecznie pozdrawiam :))

      Usuń
    2. Chętnie popróbowałabym japońskiej, prawdziwej kuchni:) może kiedyś mnie zaprosisz:)
      Bywasz w Polsce?

      Usuń
    3. Oj, w najbliższym czasie raczej się nie wybieram...
      Może w dalszej przyszłości. Jakby co, to sie odezwę :)

      Usuń
  6. Jak to dobrze, że mamy taką Wspaniałą Magnolię w Japonii.
    Gdyby nie ta Magnolia to nie wiedzielibyśmy o tylu wspaniałych zwyczajach japońskich.
    Dziękuję Ci serdecznie.
    I pozdrawiam noworocznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pochwały raz na jakiś czas mile widziane, byle nie za często ;)
      Dziękuję, Stokrotko. Cała przyjemność po mojej stronie.
      Również serdecznie pozdrawiam noworocznie.

      Usuń
  7. 明けましておめでとうございます

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. エヴァさん、明けましておめでとうございます
      今年もよろしくおねがいします

      Usuń
  8. Przepiękne zdjęcia - jak zawsze u Ciebie - i fantastyczne przybliżenie zwyczajów. Jestem pod wrażeniem Twoich kulinariów - piszesz i pokazujesz tak, że chciałoby się spróbować natychmiast.
    Piękny tekst - zachwyca mnie ta kultura choć tak inna choćby sztuka pisania kartek, u nas coraz rzadsza.
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aju, lejesz miód na moje serce, dziękuję :)
      Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

      Usuń
  9. Wszystkiego, o czym marzysz w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Tobie również życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

      Usuń
  10. Jak to się stało, że przegapiłam Twój noworoczny post? Pojecia nie mam, ale, na szczęście do niego trafiłam. Lepiej późno niż wcale ;)
    Uważam, że świetnie sobie poradziłaś z noworocznymi potrawami! Wiadomo, że te, które wychodzą spod ręki mistrzów kuchni są dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, ale ci kucharze są zawodowcami i całymi latami doskonalą swoje rzemiosło.
    Cieszę się, że poznaję dzięki Tobie kulturę japońską. Zazdroszczę trochę tych kartek noworocznych...tak lubiłam je dawniej wysyłać ;) Poza tym pomysł z drzewkiem na niepomyślne wróżby- doskonały! Może kaźdy powinien mieć takie przed domem i przed wejściem zostawiać na nim stresy, niepowodzenia czy zły humor ;)) Wspaniałego roku 2018!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie dla moich potraw noworocznych :)
      Ja też lubię kartki noworoczne, chociaż w ostatnich latach bardzo mało wysyłałam. Ale myślę sobie, że w sumie można je wysyłać wbrew ogólnym trendom - zrobią większe wrażenie na odbiorcy. A we Francji nie ma takiego zwyczaju? Czy po prostu wszyscy przerzucili się na media elektroniczne?
      Tobie również życzę wspaniałego 2018 roku!

      Usuń