Moje miasteczko
nie jest duże, więc i sklepów nie ma zbyt wielu. Ale na szczęście jest sklep
rybny z całym mnóstwem ryb i owoców morza. Chodzę tam prawie codziennie, nie
zawsze na zakupy, lubię po prostu pooglądać co akurat jest w sprzedaży, bo
praktycznie codziennie oferują coś innego. Większości ryb nie znam, muszę
dopiero się ich nauczyć.
Postaram się co
jakiś czas pokazać i rybę, i potrawę z niej przyrządzoną.
Dzisiaj rybka o
wdzięcznej nazwie hatahata. Polskiej nazwy nie znam, a łacińska to Arctoscopus
japonicus.
Rybka nieduża, niesamowicie
tania, pięć sztuk za bodajże 250 jenów (9 zł). Upiekłam na grillu, ale po upieczeniu niestety nie
zrobiłam zdjęcia :(
Mam za to zdjęcie
rybek surowych, przed upieczeniem. Jedna rybka z niespodzianką!
Tak, z kalmarkiem
w pyszczku.
Rybki były pyszne, kalmarek zresztą też.