2018-08-14

Doktorat z wyrzucania śmieci?!

Czasami tak sobie żartuję, że bez niego ani rusz, zwłaszcza kiedy spojrzeć na plakacik informujący o sposobach segregacji śmieci, sposobach przygotowania ich do wyrzucenia i samego wyrzucania.
Oto i plakacik.


Fajny, prawda? Wisi sobie u mnie na lodówce, żeby zawsze był pod ręką :)

W Japonii generalnie nie można wyrzucać śmieci kiedy się chce. Bo praktycznie nie ma śmietników, gdzie te śmieci mogłyby spokojnie poczekać na śmieciarkę. Śmieci wystawia się w wyznaczonych miejscach, np. gdzieś na skraju drogi, w wyznaczone dni i zazwyczaj trzeba to zrobić rano do godziny ósmej, nie poprzedniego dnia wieczorem.

U mnie, na szczęście, nie ma dozorcy, który miałby oko na mieszkańców i ich śmieci, a zamiast dozorcy mamy niedużą zamykaną wiatę na śmieci. Niby też powinno się wystawiać do niej śmieci rano w wyznaczonym dniu, ale nikt tego nie przestrzega, więc ja też wynoszę śmieci poprzedniego dnia wieczorem. A czasami wystawiam w dowolnym dniu tygodnia, kiedy akurat wyjątkowo dużo się zebrało i zaczyna niemiło pachnieć. Przy nowszych blokach mieszkalnych coraz częściej stoją takie wiaty, jeśli tylko uda się wygospodarować na nie miejsce, bo w Japonii każdy kawałek ziemi jest na wagę złota, więc nie zawsze jest to możliwe. Śmieci wyrzucamy zapakowane do foliowych przezroczystych toreb. W moim miasteczku obowiązują specjalne worki zaakceptowane przez władze – oczywiście płatne. Ale ponieważ u mnie nie ma dozorcy, więc wykorzystuję foliowe torby, których dają tu zawsze sporo przy zakupach i jakoś nikt jeszcze nie robił z tego problemu.

Śmieci oczywiście nie można wyrzucać jak leci, tzn. wszystkiego razem. Generalnie śmieci dzielimy na: śmieci do recyklingu (nr 1), dające się spalić (nr 2), nie dające się spalić (nr 3), duże gabaryty (nr 4),  duże agd (nr 5) i śmieci, których miasto nie zbiera (nr 6). Zdjęcie poniżej.


Śmieci do spalenia zabierają u mnie dwa razy w tygodniu, we wtorki i piątki. Do tej kategorii zalicza się różne odpadki jedzeniowe, papier, popiół, gałęzie, meble w kawałkach.
Śmieci niepalne zabierają dwa razy na miesiąc
Duże gabaryty zabierane są po wcześniejszym ustaleniu terminu i uiszczeniu odpowiedniej opłaty.
Duże agd (pralki, tv, lodówki, itp.) można oddać do sklepu albo przekazać miastu, oczywiście odpłatnie.
Śmieci, których miasto nie zbiera to np. stare opony, zużyte gaśnice, akumulatory samochodowe. Nie wiem dokładnie jak się z nimi postępuje – jeszcze niczego takiego nie wyrzucałam. Z pewnością są specjalne firmy, które za odpowiednią opłatą się nimi zajmą.
No i jeszcze śmieci do recyklingu. Tutaj też jest podział na kilka kategorii i podkategorii: papier (A) z podziałem na gazety, czasopisma, kartony po mleku, pudła kartonowe; puszki (B) z podziałem na aluminiowe i stalowe; butelki pet (C); butelki i słoiki szklane (D) z podziałem na przezroczyste, brązowe i inne; plastik (E) – wszystkie opakowania oznakowane jako plastik, i baterie (F). 


Śmieci do recyklingu zabierają dwa razy w miesiącu. Wystawiane są specjalne pojemniki, do których wyrzucamy to co nam się nagromadziło. I tu uwaga, pojemniki pojawiają się już w ciągu dnia, więc mamy dużo czasu, bo śmieci zabierają dopiero następnego dnia rano. 
Wszystkie puszki, butelki, pojemniki czy kartony po mleku muszą być czyste, a kartony po mleku dodatkowo porozcinane i związane (jak widać na rysunku). Czasami się tylko zastanawiam, co z wodą, bo co prawda wyrzucane pojemniki będą czyste, ale woda zanieczyszczona i dodatkowo zużyta. A może się jeszcze okazać, że nie wszystkie śmieci są poddawane recyklingowi. Myjemy, segregujemy, a potem zamiast do recyklingu to oni te smieci siup do pieca i po kłopocie ;)

Na plakacie pokazane są też pojemniki, do których wrzucamy opakowania z danej kategorii. 
Jak takie zbieranie śmieci do recyklingu wygląda w praktyce można zobaczyć na poniższych zdjęciach. To akurat jest nieduży park w dzielnicy willowej. Tutaj każdy może przynieść swoje śmieci, nie tylko okoliczni mieszkańcy. 
Także przy supermarketach stoją pojemniki na niektóre rodzaje śmieci do recyklingu, więc można pozbyć się nagromadzonych w domu śmieci przy okazji zakupów.

  

Praktycznie każde opakowanie jest odpowiednio oznakowanie, więc nie trzeba się na przykład zastanawiać czy dana puszka jest aluminiowa czy stalowa.

Chusteczki higieniczne. Lewy znaczek - papier (pudełko), prawy znaczek - plastik (folia w otworze, przez który wyciąga się chusteczki i folia, w którą opakowanych jest 5 pudełek).

Ciasteczka. Zaznaczone, że zewnętrzna torebka, wewnętrzna tacka i folijki na ciasteczkach należą do kategorii plastik.

Konserwa rybna. Górny znak - stal, z której wykonano korpus, dolny znak - aluminium, z którego wykonano przykrywkę.

Ale, ale, mimo że tak szczegółowo ustalone są zasady wyrzucania śmieci i przygotowania ich do wyrzucenia, okazuje się, że Japonia poddaje recyklingowi zaledwie niecałe 21% śmieci (Niemcy – 65%!), a 77% spala (zamieniając na energię). To są dane z 2013 roku, ale niewiele się zmieniło.  Hmm, myślałam, że przy takich wymaganiach co do segregacji i samego wyrzucania śmieci ten procent jest o wiele większy. Trochę się zawiodłam...

21 komentarzy:

  1. To jestem pod wrażeniem i jednocześnie zdziwiona, że przy takim przygotowaniu tak mało przetwarzają. Szwajcarzy za to mają na tym punkcie perfekcyjnego fioła. Bratanek tam mieszka i nie ma zmiłuj. Segregacja to nie taka prosta sprawa, byłam kiedyś na pogadance, jest o czym myśleć.
    Sama chętnie segregowałabym lepiej, ale gdzie w maleńkiej kuchni trzymać tyle pojemników?
    Bardzo ciekawy post!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, bardzo mało przetwarzają, mimo że w niektórych miastach o wiele bardziej rygorystycznie niż u mnie nakazują segregować.
      Masz rację, z tymi pojemnikami na różne rodzaje śmieci jest kłopot. Już sie trochę przyzwyczaiłam, ale na początku bardzo mnie denerwowały śmieci, których nie można wyrzucić, ani nawet wystawić na zewnątrze tylko trzeba trzymać w mieszkaniu.
      Dziękuję :)))

      Usuń
  2. masa energii zaangażowana w takie zbieranie, a efekt mizerny. palenie śmieci jest jakimś rozwiązaniem, bo darmowe paliwo kusi. a recykling często jest dość kosztowny i z rentownością kłopoty. ciekawy podział odpadków. u nas szkło-tworzywa-papier-zmieszane. w domkach jednorodzinnych obowiązują jeszcze worki na biodegradowalne śmieci (liście, trawa, gałęzie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Efekt mizerny. Ja w sumie mam mieszane uczucia, bo słyszy się różne głosy i co do spalania śmieci, i co do recyklingu.
      W niektórych miastach ten podział jest jeszcze bardziej szczegółowy - decydują o tym samorządy lokalne.

      Usuń
  3. Tak, fajny plakacik, taki kolorowy :D
    W Szwajcarii śmieci również mają konkretną "ustawę" od wyrzucania. Przede wszystkim należy kupować specjalne worki (inny dla każdej gminy), bo w zwykłej foliowej torebce, po prostu śmieciarka nie weźmie. Jest to bardziej radykalnie przestrzegane, niż u Ciebie.
    Oczywiście te worki odpowiednio kosztują. Myślę, że ma to na celu zmuszenie ludzi do segregowania, bo do takiego worka możesz wrzucać wszystko jak leci, a potem (obojętnie kiedy), wynieść wór do takiego specjalnego, betonowego kloca, który jest wkopany w ziemię na ok. 5 m. Ten głęboki "śmietnik" pozwala na rzadsze przyjazdy śmieciarki.
    Segregacja dotyczy szkła, papieru, kartonów (osobno), plastików, butelek po środkach do prania (osobno) i jest jeszcze kosz na kompost.
    A i butelki po mleku też osobno, nie do butelek zwykłych.
    Przez to mamy ciągle zawalony przedpokój tymi sortowanymi śmieciami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plakacik dziękuje za uznanie :D
      Cielawe to co piszesz o Szwajcarii. Zwłaszcza ten głęboki śmietnik. On jest jeden na całe osiedle albo na kilka domów? A jak wyciągają śmieci z takiego głebokiego otworu?
      Bardzo dobrze, że redykalnie przestrzegają u Ciebie korzystania z tych worków. Jest to jakiś kłopot, bo worki kosztują, ale skoro już ustalono jakieś przepisy, to powinno się je egzekwować :)

      Usuń
  4. Te chusteczki są w końcu papierowe czy plastikowe? Sorry, ale nie mam doktoratu.
    Kiedyś widziałam program z serii "Jesteś w ukrytej kamerze", w którym "pracownik" oczyszczania miasta tłumaczył właścicielom domów jak segregować śmieci do ustawionych 8 pojemników. Okazuje się, że to nie był żart...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chusteczki są papierowe. Miałam wyjaśnić co z tym plastikiem i zapomniałam, ale już dopisałam. Plastikowa jest folia - część opakowania.
      W niektórych miastach Japonii kategorii śmieci jest o wiele więcej niż u mnie, bo decydują o tym samorządy lokalne, więc nie jest jednakowo w całym kraju.

      Usuń
    2. Uff, to kamień z serca. Już się zastanawiałam jak wytrzeć nos (albo ręce) plastikową chusteczką ;)

      Usuń
  5. Kilka razy byłam w Szwajcarii. Raz u Polaka, który ożenił sie ze Szwajcarką. Opowiadał mi, że był bliski obłędu zanim nauczył się segregować śmiecie. A mieszka już ponad 30 lat w tym kraju.
    Tam płaci sie karę jak na czas nie wystawi się odpowiednich śmieci przed dom.
    Tak czy inaczej wszyscy Szwajcarii mają doktoraty z segregacji smieci. Widzę że mieszkający w Japonii też :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję Szwajcarom. Oni to pewnie nawet habilitacje mają ;))
      Tutaj całe szczęście kar pieniężnych nie ma, ale zdarzają się "szykany" ze strony dozorcy albo jakichś nawiedzonych współokatorów - np. źle wyrzucone śmieci potrafią zwrócić pod drzwi tej osobie.

      Usuń
  6. Doktoratu nie zrobię, przecież nie mam miejsca, by porozkładać wszystkie śmieci i wynosić je w określone dni. I jeszcze zapamiętać, w które dni, bo przecież nie zawsze można o określonej godzinie. I niech mi ktoś wytłumaczy, po co te utrudnienia, skoro praktycznie niewielki procent recyklingu.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ja też ostatnio powątpiewam po co. trzeba było mi nie czytać tych statystyk ;)

      Usuń
  7. Kochana!
    U nas ze śmieciami zawsze w kraju jest problem.
    My segregujemy, ale inni się z tego śmieją, bo po co...
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka już chyba nasza polska natura.
      Nie ma co się oglądać na innych.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Faktycznie statystyki nie zachęcają do recyklingu, ale zawsze od czegoś trzeba zacząć. We Francji recykling traktowany jest bardzo 'po łebkach', ale nie znam danych statystycznych. Poza tym w Lionie butelki i inne szklane opakowania trzeba samemu zaniść do pojemnika ( jest ich naprawdę dużo w całym mieście), podczas gdy w Paryżu pojemniki na butelki są w każdym budynku, tuż obok tych na śmieci ogólne i papier. Plastik wrzuca się tu razem z paierem a ostatnio z papierowego opakowania bagietki z mojej ulubionej piekarni dowiedziałam się, że nie recyklinguje się kubeczków po jogurtach ( a tych Francuzi zjadają tony dziennie) jogurtów, nie kubeczków;)i plastikowych opakowań po jajkach...Co kraj to obyczaj ;) Choć już kilka dni temu wróciłam z wakacji i nogami stąpam mocno po ziemi to głową jestem jeszcze gdzie indziej, ale obiecuję wkrótce zająć się blogowym wyróżnieniem, za które raz jeszcze serdecznie dziękuję :)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za informacje o recyklingu we Francji. A blogowym wyróżnieniem się nie przejmuj :)

      Usuń
  9. Dopłacam do czynszu niewielką kwotę, bym mogła wyrzucać śmieci zmieszane, więc segregowaniem się nie obarczam Dziękuję za odwiedziny i komentarz na blogu. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro masz taką możliwość, to nie dziwię się, że nie segregujesz, bo to dość kłopotliwe jest.
      Cała przyjemność po mojej stronie. Ja również dziękuję Ci za odwiedziny i komentarz. Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  10. Masz racje, ze my segregujemy, a one ida do pieca. O tym przekonalam sie na wlasnej skorze jak przyszlo mi wyrzucac tone rzeczy przed przeprowadzka. Zaladowalam samochod, pojechalam do Mobara Gomi Park, a tam mi mowia, ze moje pieknie posegregowane plastiki to "moeru". Az mi sie plakac chcialo.
    I tam tez sie dowiedzialam, ze tylko pudla kartonowe ida na recycling, inne papiery sa palone, bo za duzo pieniedzy kosztuje recycling papierow podrukowanych kolorowo, i do tego potrzeba specjalnych maszyn i technologi. Wiec taniej jest je spalic. Nie oplaca sie z punktu widzenia finansow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny!
      A więc jednak palą. To nie dziwię się, że chciało Ci się płakać. Ja trochę segreguję, choć niezbyt restrykcyjnie, ale cały czas nie jestem całkowicie do tego przekonana. Najwieksze opory mam przed myciem wszystkiego przed segregacją, no bo przecież dodatkowo zanieczyszczam w ten sposób wodę. Hmm, skoro palą, to chyba przestanę myć te różne opakowania przed wyrzuceniem.

      Usuń