Niecałe 10 minut spacerem od domu mam malutki targ rybny. Codziennie są inne ryby do wyboru w zależności co danego dnia złowią. Ale żeby kupić coś fajnego trzeba wybrać się na zakupy w ciągu dnia, a latem wychodziłam z domu zwykle dopiero po 18.00, więc z zakupów nici.
Wczoraj wreszcie udało mi się zajrzeć na targ przed południem. Nie żeby upały się skończyły, po prostu musiałam iść do dentysty.
Kupiłam tsubasu, czyli młodą buri, czyli seriolę (łac. seriola quinqueradiata, ang. Japanese amberjack). Z tą rybą to w ogóle jest sporo zamieszania, bo nazywana jest inaczej na każdym stadium rozwoju i do tego te nazwy są różne w zależności od regionu Japonii. W mojej prefekturze Kagawa młoda rybka długości do 10 cm nazywana jest mojako (czyt. modziako), większa do 40 cm - tsubasu (taką kupiłam), do 60 cm - hamachi, do 70 cm - mejiro (czyt. medziro), a powyżej 70 cm - buri. A na przykład w sąsiedniej prefekturze Kōchi rybkę do 10 cm nazywa się mojakko (czyt. modziakko), do 20 cm - mojako lub wakanago, do 40 cm - hamachi, do 60 cm - mejiro, do 70 cm - ooio, do 80 cm - suzuina, a powyżej 80 cm - buri.
Dorosła buri dorasta zwykle do 1 metra długości i 8 kg wagi.
Zanim podam przepis muszę jeszcze napisać, że bardzo wygodnie tutaj robi się zakupy rybne, bo większość ryb (poza drobnicą i bardzo tanimi) sprzedawcy sprawiają na życzenie. Nie tylko oczyszczają z łusek i wnętrzności, ale także przygotowują odpowiednio do potrawy jaką planujemy przygotować.
Ja poprosiłam o nimai oroshi, czyli przecięcie ryby wzdłuż na pół z pozostawieniem kręgosłupa, odcięcie ogona i głowy. Nie zrezygnowałam z głowy, więc sprzedawca ją też dodatkowo sprawił.
Za rybę zapłaciłam 410 jenów czyli niecałe 14 zł.
To teraz przepis.
Składniki:
sake - 2 łyżki stołowe (1 łyżka stołowa to 15 ml)
cukier - 1 łyżka stołowa
sos sojowy - 2 łyżki stołowe
mirin - 2 łyżki stołowe
olej - pół łyżki stołowej
sól
Wyjaśnienie: Sake czyli japońskie wino ryżowe (tak się przyjęło w Polsce, a w Japonii sake lub osake to po prostu każdy alkohol). Najlepiej takie przeznaczone do gotowania (ryōrishu), ale może być oczywiście i takie typowe do picia. Jeśli nie mamy, to możemy dodać wodę w zamian lub ewentualnie wytrawne białe wino o bardzo delikatnym smaku.
Sos sojowy pewnie wszyscy znają, ale polecałabym ten produkcji japońskiej, bo te z innych krajów bywają trochę odmienne w smaku.
Mirin to słodka płynna przyprawa na bazie alkoholu (hon mirin). Jest też jej tańsza wersja bezalkoholowa (mirin fū).
Sos sojowy pewnie wszyscy znają, ale polecałabym ten produkcji japońskiej, bo te z innych krajów bywają trochę odmienne w smaku.
Mirin to słodka płynna przyprawa na bazie alkoholu (hon mirin). Jest też jej tańsza wersja bezalkoholowa (mirin fū).
Przygotowanie:
- Sprawioną i pokrojoną na kawałki rybę solimy (posypujemy solą z dużej wysokości) i zostawiamy na 20 minut. Ja każdy płat przekroiłam w poprzek na trzy części.
- Na niewielkiej ilości tłuszczu podsmażamy rybę na patelni (od strony skóry) i kiedy jest usmażona w 70% - przewracamy na drugą stronę.
- Mieszamy składniki sosu (sake, cukier, mirin, sos sojowy) i polewamy nim rybę.
- Smażymy na małym ogniu polewając od czasu do czasu kawałki ryby sosem.
Gotowa ryba wygląda tak.
W głowie co prawda nie ma zbyt dużo mięska do jedzenie, ale są przepyszne policzki. Jedliście kiedykolwiek policzki ryby? Odkąd zwrócił mi na nie uwagę mąż Japończyk, wyskubuje z każdej ryby. Czasami są bardzo małe, ale zawsze bardzo smaczne.
Sos teriyaki można wykorzystać też do mięsa kurczaka, najlepiej nadaje się moim zdaniem filet z uda ze skórą.
Smacznego!
Nie spamiętałabym chyba tych wszystkich nazw i długości, myślałam, że ryby mają jedną nazwę, całe życie człowiek sie uczy.
OdpowiedzUsuńPoliczków ryby nigdy nie jadłam, muszę sprawdzić przy najbliższej okazji:-)
Takiego targu i takich sprzedawców zazdroszczę!
Nie da sie spamiętać ;) Ja przez długi czas myślałam, że tsubasu i hamachi to zupełnie różne ryby, a potem sie okazało, że to ta sama, tylko na innym etapie rozwoju.
UsuńPoliczków spróbuj koniecznie, tylko jak ryba będzie mała to i policzki tycie :)
Zazwyczaj kupuję sprawione ryby bez... głów więc już na'dzień dobry' pozbawiam się policzków. Czy można w ten sposób przyrządzić dorsza, suma lub szczupaka? Tytuł notki sugeruje dowolność w wyborze ryby;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Akurat tych trzech ryb nigdy nie przyrządziłam w tym sosie, ale możesz spróbować i zobaczyć czy będzie Ci smakowało. Sos na pewno pasuje do ryb tłustych, dorsz może być trochę za delikatny, ale oczywiście to kwestia własnych upodobań.
UsuńSerdecznie witam Cię na moim blogu, dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie :)
Jeśli tak to faktycznie dorsz może okazać się...za chudy:) Ale poeksperymentuję bo lubię kuchenne eksperymenty:)
UsuńCzuję się powitana i zaproszona, z przyjemnością będę u Cię bywać. Jednocześnie zapraszam do siebie:) Może Ci się spodoba, a mnie naprawdę miło będzie Cię gościć:)
Pozdrawiam z dalekiego Krakowa:)
Dziękuję za zaproszenie. Już Cię odwiedziłam :)
UsuńA Kraków uwielbiam.
Chciałabym napisać coś mądrego - ale niestety ... nie lubię ryb. Więc nie przygotowuję ich, chyba że bardzo rzadko paluszki rybne dla mojego geografa-wegetarianina gdy wpada do domu rodzinnego. No ale to nie prawdziwe ryby :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie Magnolio.
Tym bardziej dziękuję Ci za komentarz :-)
UsuńPozdrawiam słonecznie.
Cieszę się Tymi wpisami, które podają nowe przepisy. Popróbuję tej ryby z dodatkiem sosu, ale z rybą będzie problem, więc pewnie będzie taka, jaką dostanę. I tak jestem zadowolona, bo ryby mogę jeść trzy razy dziennie.
OdpowiedzUsuńW Twojej prefekturze muszą być uciążliwe te upały, skoro nie wychodzisz z domu.
Zasyłam serdeczności
Jesli dobrze pamiętam, to chyba Ty sugerowałaś, żeby więcej zamieszczać przepisów :) Dzięki za podpowiedź tematyki postów.
UsuńMyślę, że można spróbować z dowolną rybą i wybrać swoje ulubione połączenie. Podobałoby Ci się w Japonii skoro tak lubisz ryby ;)
Te upały to nie tylko w mojej prefekturze. Generalnie lato w Japonii jest upalne i wilgotne, a ja na stare lata jakoś źle znoszę wysokie temperatury i wilgoć, choć chyba to wysoka wilgotność bardziej mi przeszkadza.
Serdeczeni pozdrawiam :)
Ziemniaki(z wyjątkiem pure)i ryby(bez węgorza) mogę jeść smażone, gotowane(ale nie surowe), wędzone i puszkowane każdego dnia. Nigdy jednak nie jadłam policzków, gdyż w naszym domu nie robiło się zupy rybnej, a więc głowy się wyrzucało. Dziś jestem za stara by próbować polubić. Bardzo pouczający wpis i faktycznie zastanawia jak zapamiętujesz te wszystkie nazwy, bo kilka nazw do jednej rzeczy, nie dotyczy tylko ryb jak zdążyłam się zorientować, czytając o życiu w Japonii. Uściski.
OdpowiedzUsuńO, to i Tobie by się podobało w Japonii skoro lubisz ryby i nic nie szkodzi, że nie lubisz surowych, bo potraw z ryb poddanych obróbce termicznej jest tutaj całe mnówstwo.
UsuńWiesz, ja tych nazw wcale nie pamiętam, tylko jak kupię jakąś rybę, to staram się zapamiętać jej nazwę. A przez dłuższy czas byłam w ogóle nieświadoma, że niektóre ryby różnią się nazwą w zależności od wielkości.
Serdecznie pozdrawiam.
Policzki ryby... no no. A zawsze każdy łeb odcina i wyrzuca.
OdpowiedzUsuńU mnie upały już się skończyły. W środku tygodnia ma jeszcze trochę przygrzać, ale pod koniec popada i znów się ochłodzi. Wielka to ulga, cieszę się :)
No właśnie, na ogól głowę się wyrzuca, albo w ogóle kupuje rybe bez niej.
UsuńZazdroszczę Ci końca upałów. U mnie nadal temperatury wysokie, choć musze przyznać, że odrobinę spadły, ale wilgotność nadal wysoka. Mam nadzieję, że już niedługo nastanie piękna sucha jesień :)
Hmmm... policzki lubię ale najbardziej wieprzowe a rybie głowy z reguły wykorzystuję na galaretki. Błąd - bo z pewnością zasługują na uwagę smakową. Dziękuję - dzięki Tobie nadrobię to niedopatrzenie.
OdpowiedzUsuńPoliczki wieprzowe są pyszne - żałuję, że odkryłam je zbyt późno.
UsuńSpróbuj, może Ci posmakują, tylko jak ryba niewielka to i policzki malutkie :)
Kochana!
OdpowiedzUsuńPysznie u Ciebie, aż mi się zachciało takiej rybki:)
Pozdrawiam:)
Morgano, to nie ma co czekać tylko trzeba przygotować ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Policzki wieprzowe czy wołowe jadłam i były pyszne, ale rybnych jeszcze nie! Podoba mi się Twój przepis, na pewno skorzystam! Aż zapachniało w moim domu ;)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPoliczki wieprzowe są pyszne :)
UsuńJak wypróbujesz, to daj znać czy Ci smakowało :)