Na pewno? Nie pomyliły ci się pory roku? - ktoś mógłby zapytać zdziwiony. Nie pomyliły, choć nadal dziwnie się czuję widząc zimą w sklepie świeże truskawki.
Ale cóż, z czasem się przyzwyczaję. Nie ma innego wyjścia, bo w Japonii 95% produkcji truskawek przypada na okres od listopada do kwietnia.
Truskawki przywieźli do Japonii Holendrzy mniej więcej w połowie XIX
wieku, ale traktowane były wtedy jako rośliny ozdobne. Dopiero trochę
później, na przełomie XIX i XX w., rozpoczęto uprawę truskawek
wykorzystując sadzonki z Francji. Od 1984 roku zaczęły się
pojawiać nowe odmiany truskawek i obecnie zarejestrowanych jest w
Japonii ponad 150. Najpopularniejsza to tochiotome produkowana w
prefekturze Tochigi (ponad 15% całej produkcji). Na drugim miejscu
plasuje się amao z prefektury Fukuoka (prawie 11%
produkcji).
Kiedy przeglądałam informacje o truskawkach, natknęłam się na ciekawą odmianę. Nazywa się "zapach pierwszej miłości" (po jap. hatsukoi-no kaori), jest dość nowa, ponieważ zarejestrowano ją w 2009 roku. Truskawki te są białe z lekkim różowym zabarwieniem, podobno bardzo aromatyczne, soczyste i słodkie.
W jednym ze sklepów internetowych można sobie kupić 15 sztuk (360g) tych trukawek zapakowanych w drewniane pudełko za niecałe 600 zł (!), czyli po około 40 zł za sztukę. Oto one:
źródło zdjęcia |
O tym, że w Japonii popularnym bożonarodzeniowym ciastem jest tort z kremem i truskawkami pisałam rok temu (klik). Świąt tutaj właściwie nie obchodzę, zresztą w Japonii 25 i 26 grudnia to dni zwyczajne jak każdy inny powszedni dzień tygodnia. Ja też będę pracować jak zwykle, ale na ciasto jednak się skusiłam, co prawda nie na tort, ale na takie ciastko mikołajowe, oczywiście z truskawką. Mikołaj i sanie niestety nie są jadalne.
I jeszcze na takie, z zieloną herbatą matcha i oczywiście z truskawką.
Oprócz świeżych truskawek w sklepach pojawiają się limitowane wersje różnych słodyczy i napojów (również alkoholowych) o smaku oczywiście truskawkowym.
Musujący napój alkoholowy 3%. |
Można powiedzieć, że japoński grudzień ma smak truskawki ;-)
Spokojnych, ciepłych, smakowitych, pachnących (nie koniecznie truskawką)
Świąt Bożego Narodzenia!
Bardzo lubię truskawki - to najpyszniejsze owoce.
OdpowiedzUsuńPięknych japońskich świąt Ci życzę - mimo wszystko.
:-)
Stokrotko, bardzo serdecznie Ci dziękuję za życzenia :-)
UsuńPS Już po Twoich odwiedzinach dodałam kilka zdjęć.
Magnolio dziękuję za te zdjęcia.
UsuńJeśli nie czytałaś to zapraszam Cię po odbiór prezentu gwiazdkowego:
http://stokrotkastories.blogspot.com/2018/12/o-krolowej.html
Dziękuję, zaraz pobiegnę poczytać. Nareszcie mam wolne, więc ponadrabiam zaległości blogowe.
UsuńJa z przyjemnością częstuję się truskaweczką:)
OdpowiedzUsuńTo są moje ulubione owoce.
Przesyłam serdeczności:)
Bardzo proszę, częstuj się do woli. (Dodałam nowe zdjęcia, więc może skusisz się jeszcze na czekoladkę z truskawką ;-)).
UsuńDziękuję za odwiedziny.
Truskawki to moje ulubione owoce i biadam zawsze nad tym, że są tak krótko dostępne. Te sezonowe są przecież najlepsze, innych nie warto kupować, to nie to samo.
OdpowiedzUsuńTrochę sobie cenią te truskaweczki w Japonii, rarytas, jednym słowem.
Pozdrawiam. :)
Ja też lubię truskawki, ale w Japonii rzadko jadam. Jeszcze nie przestawiłam się całkowicie na tutejsze ceny. Te zwykłe truskawki nie są w takich astronomicznych cenach jak te białe, ale jednak jak sobie przeliczę, że za jedno tutejsze opakowanie (około 350-400g) w Polsce mogłam w sezonie kupić 3kg, to mi ciężko...
UsuńPS Dziękuję, że do mnie zaglądasz. Ja ostatnio trochę w niedoczasie jestem i czekam na wolne noworoczne (6 dni wolnego mamy), żeby na spokojnie poczytać blogi w tym również Twój.
Nie musisz mi się tłumaczyć. Po prostu fajnie, że piszesz i można się czegoś ciekawego dowiedzieć o odległej krainie. :)
UsuńDzięki :))
UsuńZ okazji Świąt i Nowego Roku życzę Ci wszystkiego najpiękniejszego i oczywiście smacznych truskawek(ja je uwielbiam, chociaż zimą nigdy nie jadłam).
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za odwiedziny i życzenia.
UsuńWidzę, ze truskawki to ulubione owoce wszystkich komentujących.
Serdecznie pozdrawiam :)
To faktycznie inaczej niż u nas, chociaż i u nas owoce typowo letnie można spotkać i zimą, ostatnio nawet tulipany! Nie wiem jak smakują porzeczki, maliny i truskawki w grudni, a nie są mrożone...ale 600 zł za te, o których piszesz, to lekka przesada.
OdpowiedzUsuńInaczej. Tutaj sezon truskawkowy wypada zimą, chociaż oczywiście jest to inna zima niż Polska, o wiele cieplejsza.
UsuńTe 600 zł to jakieś szaleństwo. Dla siebie nikt takich owoców nie kupuje, one są raczej na prezent. Ale mimo wszystko, jak to jeść mając świadomość takiej kosmicznej ceny?
To podobnie jak z winem, a co, jeśli będę rozczarowana?
UsuńChyba pozostaje cierpieć z rozczarowania ;-)
UsuńAle myślę, że raczej byłabyś zadowolona, bo przy takiej cenie jakość musi być odpowiednio wysoka.
Kochana
OdpowiedzUsuńAle zrobiło się pachnąco i smacznie :)
Co kraj, to obyczaj i dobrze.
Lubię truskawki, ale podobno szkodzą na stawy, a ja mam je chore. Tak ostatnio przeczytałam w diecie.
Milutko pozdrawiam:)
Ojej, to szkoda, nawet raz na jakiś czas nie możesz sobie pozwolić?
UsuńWszystkiego dobrego :)
no tak. przy takich cenach jedna truskawka na ciastko staje się zrozumiała. a krem z zielona herbatką robi za wypełniacz... takie tło w niskiej cenie...
OdpowiedzUsuńNie popatrzyłam na to z tej strony. Myślałam, że pojedyńcza truskawka jest z powodów artystyczno-estetycznych, a to cena ;-)
UsuńTło tańsze, ale dobre - przynajmniej dla mnie, bardzo lubię zieloną herbatę.
Truskawki w grudniu? Czemu nie! Nie pogardzę;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę szczęśliwego Nowego Roku!
Dziękuję! Tobie również życzę szczęśliwego Nowego Roku!
UsuńZrobiłaś wszystkim niespodziankę. Któż nie lubi truskawek? Zimą ich zwyczajnie nie ma, a tu zatrzęsienie. O białych nie słyszałam, pewnie i do nas trafią, ale na mniejszą skalę, bo myślę, że przyzwyczajeni do czerwonych, będziemy wybierali te, które znamy najlepiej, czyli czerwone.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam, życzę, by Nowy Rok był lepszy od upływającego.
:))
UsuńTutaj podobno też spotykają się ze sceptycznym podejściem, że jak to, truskawki białe, to pewnie nie słodkie?
Dziękuję! Tobie też życzę udanego Nowego Roku.
Truskawki są pyszne. Najlepsze prosto z krzaczka zrywane. A te białe są rzeczywiście słodkie, ale jakoś mnie nie przekonują, bo mam jednak wrażenie, że jakieś takie... dziwne.
OdpowiedzUsuńJednak za zimowe malowane smakiem wspomnienie truskawek - dziękuję Ci pięknie.
I wszystkiego dobrego w nadchodzącym Nowym Roku.
Prosto z krzaczka to wszystkie owoce są pyszne ;)
UsuńCo to znaczy przyzwyczajenie, prawda? Truskawki zawsze były czerwone, a tu nagle białe...
Dziękuję i Tobie również życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Z chęcią spróbowałabym takich japońskich produktów ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Dziękuję za odwiedziny i komentarz.
UsuńTo nie pozostaje nic innego jak wybrać się w podróż po Japonii ;-)
We Francji truskawki i maliny można kupić przez cały rok ;))
OdpowiedzUsuńTak? Świeże? Och, to Ci zazdroszczę :)
Usuń