2019-04-04

Jak to z solą w Utazu było...


Pierwsze wzmianki o Utazu, a właściwie o przystani w Utazu, pojawiły się podobno już w 667 roku. W późniejszych latach Utazu stało się znaczącym portem na szlaku żeglugi przez Morze Wewnętrzne Seto.

Historia soli w Utazu rozpoczęła się o wiele później, dopiero w 1745 roku, kiedy to Imada Hachijūgorō, producent alkoholu z wioski Tarumi-mura (obecnie dzielnica miasta Marugame sąsiadującego z Utazu), założył w Utazu salinę.

(Na zdjęciu opakowanie soli wyprodukowanej w Utazu metodą tradycyjną)

Znaliście to słowo? Bo ja nie. Po japońsku salina to enden 塩田. Pierwszy znak oznacza sól, drugi - pole, więc łatwo się domyślić o co chodzi, a z saliną trudniej ;-)

Prace nad rozwinięciem produkcji soli na większą skalę rozpoczęły się w latach siedemdziesiątych XIX wieku i już w 1899 roku całe wybrzeże wokół Utazu pokryte było salinami. Produkcją soli w 8 salinach zajmowało się 5 firm. W tamtych czasach Utazu stało się słynne w całej Japonii właśnie dzięki soli.

Ówczesne saliny typu iri hama shiki wykorzystywały zmiany poziomów morza podczas przypływów i odpływów. Ten sposób produkcji soli wymyślono w połowie XVII wieku nad Morzem Wewnętrznym i wykorzystywano go aż do lat pięćdziesiątych XX wieku, kiedy to wprowadzono saliny typu ryūkashiki, w których do produkcji soli wykorzystywano konstrukcje z gałęzi lub z plecionek (takie małe tężnie).
Historia produkcji soli w Utazu zakończyła się 30 stycznia 1972 roku. Zamknięto wtedy wszystkie saliny (o łącznej powierzchni 186 ha), a sól od tej pory produkowano w Japonii metodą elektrodializy.

Jak wyglądała produkcja soli w salinach typu irihamashiki?

Płytkie przybrzeżne morze ogradzano i osuszano. Wyrównywano odsłonięte dno i przygotowywano teren pod salinę tak, by jego wysokość znalazła się mniej więcej w połowie różnicy między poziomami  przypływów i odpływów. Salina była podzielona na mniejsze pola, pomiędzy którymi biegły rowy z wodą morską. 
Piasek w salinach wchłaniał wodę morską, która pod wpływem wiatru i słońca wysychała pozostawiając na powierzchni sól. Ale tej soli było niewiele, więc zwiększano jej ilość poprzez dodatkowe polewanie piasku słoną wodą.
Najpierw przy pomocy specjalnych grabi zwanych maguwa grabiono pole piaskowe w trzech kierunkach. Tak przygotowane pole polewano wodą morską 2-4 razy w ciągu dnia, przez 3-4 dni. W przypadku deszczu niestety trzeba było zaczynać od początku. 
Następnie przy pomocy łopaty eburi zbierano zasolony piasek do specjalnych skrzyń nui, wyrównywano powierzchnię i przy pomocy mondarejaku (taki kubełek z długą rączką?) polewano skoncentrowaną wodą morską ze zbiorników umieszczonych obok skrzyń. 
Kolejny krok to agemizu czyli ponowne zalewanie piasku wodą morską tym razem przynoszoną w wiadrach zwanych ninaioke. To polewanie ma na celu rozpuszczenie soli, która osiadła na piasku i tym samym zwiększenie stężenia solanki. 
Wypłukany z soli piasek wykorzystywano ponownie, a słoną wodę poddawano działaniu wysokiej temperatury aż do wyparowania wody. Powstałą w ten sposób sól przenoszono do shiodoko – czyli do specjalnych drewnianych pojemników. I gotowe! 

W Parku Nadmorskim około 10 lat temu odtworzono salinę typu irihamashiki. Produkują tam sól w niewielkich ilościach, głównie w celach promocyjnych, a także prowadzone są warsztaty z produkcji soli. Nie byłam na warsztatach :(



Poniżej zamieszczam też promocyjny filmik o produkcji soli przygotowany przez urząd miasta Utazu. Trwa troszkę ponad 4 minuty, jest w języku japońskim z angielskimi napisami. (https://www.youtube.com/watch?v=_wL48r65MjI)



Przypomnę może zdjęcie z 1975 roku, które pokazałam na końcu poprzedniego wpisu.


W prawym dolnym rogu widać fragment góry Aonoyama, ale zamiast miejskiej zabudowy między górą a morzem, która widoczna była ze Złotej Wieży, jest ogromny teren po salinie. Jeszcze trzy lata wcześniej produkowano tu sól.


Zdjęcie lotnicze z 8 października 1947 roku. Po lewej stronie widoczne też obecne miasto Marugame.
Zdjęcie z 29 września 1960 roku. Wtedy jeszcze produkowano sól, ale już tą drugą metodą wykorzystującą małe tężnie.

Pięć lat po zakończeniu produkcji soli, czyli w 1977 roku, przyjęto plan zagospodarowania tych terenów. Realizacja zakończyła się w 1991 roku. Wybudowano Złotą Wieżę, budynki mieszkalne, szkołe podstawową, budynek urzędu miasta, drogi, zmieniono przebieg linii kolejowej, przeniesiono dworzec.

Zdjęcie z 5 października 1980 roku. Widać, że prace ruszyły. Powstały pierwsze budynki.

Zdjęcie z 26 kwietnia 1988 roku. Wielki Most Seto i Złota Wieża już otwarte. Widać nowe linie kolejowe i drogi.

Lotnicze zdjęcia archiwalne pochodzą ze strony internetowej Geospatial Information Authority of Japan (国土地理院 http://www.gsi.go.jp/) 

A tak wyglądają te tereny obecnie. Część miasta wybudowana na dawnych salinach nazywana jest Nowym Utazu. Aż trudno sobie wyobrazić, że to tereny po dawnych salinach, tereny "wyrwane" morzu.







21 komentarzy:

  1. Sól produkowana na salinach jest chyba najzdrowszą solą morską. A te wszystkie sole jodowane "sztucznie" wcale nie są ponoć zdrowe- tak twierdzą endokrynolodzy.
    Słowo "salina" jest mi znane bo nawet w PRLowskiej szkole coś o tym uczono, jako że w wielu krajach w tamtych czasach tak produkowano sól. I do dziś w wielu miejscach na świecie nadal tak sól jest pozyskiwana.
    Co do terenów pod zabudowę miejską, które są pozyskiwane "z morza" - wydaje mi się, że Japonia w tym przoduje. Pamiętam przed wielu laty oglądałam w TV program o jakimś lotnisku japońskim, które powstało właśnie na terenach "wyrwanych" morzu i z początku to biedne lotnisko miało spore problemy, bo morze "upominało się" dość gwałtownie o swoje tereny.
    Singapur od wielu lat tworzy sztuczne wyspy, bo przecież im jest wciąż bardzo ciasno.Rozbudowują się wzwyż (stary wieżowiec rozbierają i w tym samym miejscu powstaje na tempo nowy, wyższy, ale taka zabudowa wzwyż jest jednak bardzo droga i rodzi nowe problemy. To co zaoszczędzą na terenie to wydadzą na budowę.
    Japonia to bardzo ciekawy kraj, cudnie, że nam to wszystko opisujesz.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, że sól jodowana nie jest zdrowa. Wręcz przeciwnie, wydawało mi się, że jest zalecana.
      Port Lotniczy Kansai w zatoce osackiej jest wybudowany na sztucznej wyspie. W zeszłym roku miał problemy z powodu zalania wodą po przejściu tajfunu.
      Dziękuję, bardzo mi miło :-))

      Usuń
  2. Super ciekawostka! Termin salina jest mi znany, bo moje miasto na soli leży i od dawien dawno sól wydobywano, najpierw metodami podobnymi do japońskich, tyle ze nie z wody morskiej.
    Dzisiaj kopalni już nie ma, ale zdjęcia pozostały,jest co podziwiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam jak opisywałaś i cały czas nie mogłam się zmobilizować, żeby napisać o "mojej" soli :)

      Usuń
  3. W Indonezji też tak produkują sól! I sprzedają w śmiesznych koszyczkach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, koniecznie pokaż te koszyczki na blogu!

      Usuń
  4. Szkoda, że współczesność pożera tradycję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, taka kolej rzeczy, ale szkoda. Tylko akurat w przypadku soli, to bardzo ciężka praca, więc pewnie z braku chętnych do pracy te saliny i tak by zniknęły.

      Usuń
  5. Mieszkam niedaleko Wieliczki, gdzie jest kopalnia soli, więc trochę się orientuję, ponieważ zwiedzałam ją wiele razy.
    A to wydzieranie terenów morzu w Japonii jest niezwykłe i pełny podziw dla techniki.
    Gratulacje za doskonale przygotowaną i wnikliwie napisaną relację.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię Wieliczkę. Bywałam tam z turystami japońskimi.
      Dziękuję, Ultro!
      Pozdrawiam słonecznie :))

      Usuń
  6. Strach pomyśleć, co stanie się z miastem, gdy poziom wód się podniesie. ciekawe, że do produkcji potraw (zup) nie korzysta się z wody morskiej, tylko soli słodką wodę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strach! Czasami się zastanawiam, dokąd będę uciekać jak zacznie nas zalewać.
      Dobra uwaga. Dlatego, że woda morska trochę za słona?

      Usuń
  7. Też znam pojęcie "salina" od dawna.
    A to wszystko co nam opisałaś jest niezwykle ciekawe.
    Jak to dobrze że mieszkasz w kraju o którym przecież nie wiemy dużo.
    Bardzo Ci dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Będę się starała coraz bardziej Wam ten kraj przybliżać.

      Usuń
  8. Salina. Znam to określenie ale nie z Polski lecz... z Wysp Kanaryjskich. Pierwszy raz spotkałam się z nim na Fuertawenturze gdy byłam w Salinas del Carmen, które są teraz muzeum soli. W kuchni używam tylko soli morskiej i himalajskiej.
    Pozdrawiam serdecznie z południa Teneryfy:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Teneryfy?! O, jak mi miło, dziękuję :-)) Mam nadzieję, ze dobrze się bawisz.
      Dla mnie kiedyś sól morska była niezwykłym dodatkiem w kuchni, a teraz mam ją na co dzień ;)

      Usuń
  9. Nie przypuszczałam, że w ten sposób można pozyskiwać sól. Przypomniał mi się program "Ameryka Express", w którym pokazano tarasy solne w Peru, ale to zupełnie inna historia. Widać przez to jaka ta sól jest i była od dawna ważna dla ludzi. Od wieków znana była jako środek konserwujący. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jeszcze dwa lata temu nie znałam takiego sposobu produkcji soli. Programu "Ameryka Express" nie znam, ale z ciekawości sprawdzę te peruwiańskie tarasy solne.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Utazu, jako teren po części wyrwany morzu, a po części salina, korzy mi się z Holandią i naszą Wieliczką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *kojarzy miało być ;)

      Usuń
    2. Rzeczywiście, tak się może kojarzyć, tylko nie mamy tu wiatraków ;-)

      Usuń