Brzoskwinie.
Wprost od producenta. Z prefektury Yamanashi, którą można nazwać królestwem owoców. Yamanashi słynie z brzoskwiń (6 odmian) i winogron (8 odmian), których produkuje najwięcej w całym kraju, odpowiednio 30% i 25%.
Tutejsze brzoskwinie są bardzo duże, a w przypadku odmiany hakutou - ogromne. Wszystkie są bardzo soczyste i słodkie.
Nasze to niestety nie hakutou :(
Tak były zapakowane. |
Każdy owoc zapakowany oddzielnie. |
Pokonały jakieś 640 km, ale dotarły do nas w doskonałym stanie. |
Nawet listki dodano dla ozdoby. |
Pyszne były. Zwłaszcza schłodzone w lodówce.
Ale szybko się skończyły :(
Apetycznie wyglądają
OdpowiedzUsuńI były naprawdę bardzo smaczne.
UsuńDziekuję za komentarz :)
Mam drzewko brzoskwiniowe pod balkonem w bloku. Rodzi co drugi rok bardzo obficie. Zapraszam na bloga, tam jest post sprzed roku.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? To świetnie. Nie przypuszczałam, że w Polsce brzoskwinie owocują.
UsuńZajrzę w takim razie do Ciebie i sobie pooglądam :)