Tego dnia pogoda dopisała. Matsue (więcej tu, tu, tu i tu)
zwiedzaliśmy z gęstymi chmurami nad głowami i momentami w kroplach deszczu, ale
następnego dnia w Izumo bogowie byli przychylni i od samego rana świeciło słońce.
Izumo to miasto położone nad Morzem Japońskim godzinę
drogi autobusem od Matsue. W Izumo znajduje się Izumo Taisha (oficjalna nazwa:
Izumo Ōyashiro) – chram shintoistyczny, jeden z dwóch najstarszych w Japonii
(drugi to Ise Jingū w prefekturze Mie).
Izumo Taisha poświęcona jest bóstwu Ōkuninushi-no ōkami. Jest on
jednym z bogów ziemskich, lokalnych. W mitologii japońskiej są też niebiańskie
bóstwa zamieszkujące Wysoką Równinę Niebios, której władczynią jest Amaterasu
(Amaterasu Ōmikami – bogini słońca). Ōkuninushi zarządzał prowincją Izumo, a
kiedy Amaterasu posłała na ziemię swojego wnuka Ninigi z zadaniem przejęcia panowania
nad wyspami japońskimi Ōkuninushi oddał władzę dobrowolnie. W podzięce za to wybudowano mu
świątynię, z której po wsze czasy miał sprawiać, by ludzie byli szczęśliwi.
Na teren chramu wchodzimy przez drewnianą bramę torii. Zwyczajowo przed
przejściem przez torii należy się ukłonić, ponieważ wkraczamy na teren bogów.
Niedaleko za bramą po prawej stronie znajduję się malutki chramik Harai-no
yashiro, przy którym powinno się oczyścić duszę i ciało. Następnie kierujemy
się ku alei sosnowej, w której w dwóch rzędach rosną nawet kilkusetletnie
sosny - najstarsze mają 350-400 lat. Należy iść prawą lub lewą stroną, ponieważ środek zarezerwowany jest dla
bóstw. Zasada poruszania się po bokach drogi obowiązuje nie tylko tutaj w alei
sosnowej, ale zawsze na terenie każdego chramu, gdy idziemy od bramy torii do głównego pawilonu.
Przy końcu alei sosnowej, po lewej stronie znajduje się pomnik Ōkuninushi i zająca. Zajączki można spotkać na całym terenie chramu. W sumie jest ich podobno 46, ale przyznam się, że nie liczyłam, więc musimy wierzyć oficjalnym informacjom z przewodnika.
A dlaczego zające?
Otóż istnieje opowieść o zającu z prowincji Inaba, którego uratował dobry Ōkuninushi.
A było to tak. Pewnego razu Ōkuninushi wraz ze swoimi licznymi braćmi wybrał się do prowincji Inaba, gdyż, jak wieść niesie, zamieszkiwała tam piękna księżniczka Yakami-hime. Ōkuninushi miał dobre serce, co często wykorzystywali jego bracia, więc szedł na samym końcu niosąc ogromne tobołki rodzeństwa. Bracia przechodząc nad brzegiem morza napotkali cierpiącego z bólu zająca.
Zając trochę sam był sobie winny. Chciał przedostać się z wyspy na przylądek suchą nogą i postanowił wykorzystać do tego rekiny. Zaczął się przechwalać, że jego zajęcza rodzina jest liczniejsza od rekiniej i udało mu się namówić rekiny, żeby ustawiły się w morzu jeden obok drugiego tak by mógł je policzyć. Zając oczywiście chciał przejść przez morze po ich grzbietach jak po moście udając tylko, że liczy członków rekiniej rodziny. Fortel by się udał, ale zając nie wytrzymał i pod sam koniec liczenia wygadał się. Rozzłoszczone rekiny rzuciły się na zająca i zerwały z niego skórę.
I na takiego biednego zająca natrafili niedobrzy bracia. Postanowili zającowi dokuczyć i udając troskę zalecili mu kąpiel w morskiej wodzie i wysuszenie ran na słońcu. Nie trzeba dodawać, że ta terapia nie przyniosła zającowi ukojenia.
Po jakimś czasie zająca mijał dobry Ōkuninushi. Bardzo mu współczuł. Zalecił przemyć rany w pobliskiej rzece i wytarzać się w puchu rogoży. Tym razem zając został uratowany. Rany się zaleczyły i pojawiło nowe futerko. Uradowany zając odwdzięczył się przepowiednią, że to Ōkuninushi zostanie wybrankiem księżniczki Yakami.
I tak też się stało. Kiedy spóźniony Ōkuninushi dotarł do prowincji Inaba, okazało się, że Yakami-hime odrzuciła zaloty wszystkich jego braci i czekała na tego, który miał dobre serce i pomógł zającowi.
Na końcu alei sosnowej ponownie przechodzimy przez bramę
torii, tym razem wykonaną z miedzi.
Za bramą widać haiden - pawilon modłów i obrzędów kultowych.
Na pawilonie wisi shimenawa - sznur spleciony ze słomy ryżowej, którego zadaniem jest ochrona świętego miejsca. Takie sznury, różnej wielkości, można spotkać w wielu miejscach w Japonii. Ta shimenawa ma długość 6,5 metra i waży 1 tonę (!).
Ten teren jest dostępny dla wszystkich. Za pawilonem haiden po prawej stronie widać mniejszy budynek, który jest elementem ogrodzenia wokół głównego pawilonu honden, w którym przechowywane są święte przedmioty. Honden przeznaczony jest wyłącznie dla bóstw czczonych w chramie i jest niedostępny dla zwykłych ludzi. Do hondenu mogą wejść jedynie kapłani shintō w celu odprawienia rytuałów, no i cesarz Japonii oczywiście.
W ogrodzeniu wokół pawilonu honden znajduje się brama Yatsuashi-mon, przy której można przekazać swoje prośby bóstwom. Jak to zrobić prawidłowo? W Izumo Taisha należy najpierw wrzucić ofiarę pieniężną do dużej skrzyni przed bramą, następnie dwa razy się ukłonić i cztery razy klasnąć w dłonie. Teraz można przekazać bóstwu swoją prośbę i na koniec trzeba jeszcze raz się ukłonić.
Zajrzałam przez bramę do środka licząc, że zobaczę główny pawilon, ten niedostępny dla zwykłych śmiertelników, ale okazało się, że stoi tam jeszcze jedna brama. Trudno, ale i tak było warto.
Skoro nie można wejść do środka, to nie pozostało nic innego jak obejść teren wzdłuż ogrodzenia i obejrzeć to, co jest widoczne, czyli głównie dachy.
(Czarne plamki na zdjęciach - to ważki, których latało tam mnóstwo.)

Na terenie chramu oprócz pawilonów haiden i honden stoi wiele różnych budynków. Na przykład pawilon kagura-den, w którym znajduje się scena służąca rytualnym tańcom i muzyce. Również na tym pawilonie wisi shimenawa. Jest naprawdę ogromna: ma 13,5 metra długości i waży 4,4 tony!
Oj, trochę się rozpisałam.
To jeszcze tylko na koniec zdjęcia ważek i tytułowego różowego pociągu.
Ciąg dalszy nastąpi...
O różowym pociągu też napiszę :)
Za bramą widać haiden - pawilon modłów i obrzędów kultowych.
Na pawilonie wisi shimenawa - sznur spleciony ze słomy ryżowej, którego zadaniem jest ochrona świętego miejsca. Takie sznury, różnej wielkości, można spotkać w wielu miejscach w Japonii. Ta shimenawa ma długość 6,5 metra i waży 1 tonę (!).
Ten teren jest dostępny dla wszystkich. Za pawilonem haiden po prawej stronie widać mniejszy budynek, który jest elementem ogrodzenia wokół głównego pawilonu honden, w którym przechowywane są święte przedmioty. Honden przeznaczony jest wyłącznie dla bóstw czczonych w chramie i jest niedostępny dla zwykłych ludzi. Do hondenu mogą wejść jedynie kapłani shintō w celu odprawienia rytuałów, no i cesarz Japonii oczywiście.
W ogrodzeniu wokół pawilonu honden znajduje się brama Yatsuashi-mon, przy której można przekazać swoje prośby bóstwom. Jak to zrobić prawidłowo? W Izumo Taisha należy najpierw wrzucić ofiarę pieniężną do dużej skrzyni przed bramą, następnie dwa razy się ukłonić i cztery razy klasnąć w dłonie. Teraz można przekazać bóstwu swoją prośbę i na koniec trzeba jeszcze raz się ukłonić.
Brama Yatsuashi |
Zajrzałam przez bramę do środka licząc, że zobaczę główny pawilon, ten niedostępny dla zwykłych śmiertelników, ale okazało się, że stoi tam jeszcze jedna brama. Trudno, ale i tak było warto.
Skoro nie można wejść do środka, to nie pozostało nic innego jak obejść teren wzdłuż ogrodzenia i obejrzeć to, co jest widoczne, czyli głównie dachy.
(Czarne plamki na zdjęciach - to ważki, których latało tam mnóstwo.)
Na terenie chramu oprócz pawilonów haiden i honden stoi wiele różnych budynków. Na przykład pawilon kagura-den, w którym znajduje się scena służąca rytualnym tańcom i muzyce. Również na tym pawilonie wisi shimenawa. Jest naprawdę ogromna: ma 13,5 metra długości i waży 4,4 tony!
Para młoda w tradycyjnych strojach |
Oj, trochę się rozpisałam.
To jeszcze tylko na koniec zdjęcia ważek i tytułowego różowego pociągu.
O różowym pociągu też napiszę :)
Piękne... I para młoda mnie rozbroiła. A różowy pociąg hmm... naszym dziewczynkom by się podobał, ale chłopcy by nie wsiedli :P
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, ten różowy pociąg taki mocno dziewczyński, chłopcy musieliby zaczekać na następny, zwyczajny ;)
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńWiesz ja bardzo lubię japońskie filmy, te dla dzieci i dorosłych:)
POciąg idealny do spełniania marzeń.
Dziękuję, że znów przeniosłaś mnie w piękny świat Kraju Kwitnącej Wiśni" :)
Pozdrawiam milutko w Dniu Życzliwości:)
Witaj, Morgano!
UsuńA masz jakiś ulubiony film?
Nie widziałąm, że był Dzień Życzliwości :(
Mam nadzieję, że byłam życzliwa wczoraj.
Sympatyczne te zajączki, chociaż historia o nich okrutna...ale legendy nie musza byc słodkie jak bajki.
OdpowiedzUsuńPiękna architektura, bogata w szczegóły, a ten różowy pociąg bardzo mnie zaciekawił, czekam więc na ciąg dalszy :-)
Cóż, legendy bywaja okrutne... Ale wszystko skończyło się szczęśliwie :)
UsuńJuż piszę ciąg dalszy...
Twoj wpis czyta się jak baśń! A krółiczki są przesympatyczne ;) Gdy patrzę na te sznury to aż trudno mi uwierzyć w ich wagę, niesamowite! I piękne :))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBo to taka trochę baśń, mitologia miesza się ze współczesnością.
No i zabrałam się z Tobą na wspaniałą wycieczkę tym różowym pociągiem.
OdpowiedzUsuńJak to dobrze że mieszkasz w tak ciekawym kraju, podróżujesz po nim i piszesz nam o tym.
Bardzo Ci dziękuję.
Bardzo mi miło :)
UsuńTo ja dziękuję za odwiedziny.
Nie zaprzeczam, że świątynie japońskie oraz pawilony są bardzo ładne i oryginalne, ale przeraża mnie ilość tych wszystkich bóstw, którym Japończycy oddają cześć.
OdpowiedzUsuńCiężko wymawia się ich imiona. Są bardzo skomplikowane.
Bardzo fajnie wyglądają króliczki, a sznury są niesamowite.
Pozdrawiam serdecznie:)
Cóż, to shintō - tradycyjna religia Japonii charakteryzująca się politeizmem, oparta na mitologii japońskiej.
UsuńImiona rzeczywiście są długie i skomplikowane. Ja też mam kłopoty z odczytywaniem i wymawianiem ;)
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny.